Podczas ostatniej wizyty w Sephorze kilka dni temu w moje ręce wpadła nowość od Smashboxa – tusz do rzęs X-Rated Mascara. Produkt z nieco wyższej półki cenowej z renomowanej marki nie mógł mnie nie skusić. Kupiłam go jednak nie tylko z myślą o moich rzęsach potrzebujących naturalnego, a zarazem efektywnego podkręcenia, ale z chęcią zrobienia recenzji specjalnie dla zainteresowanych tym produktem pań.

Smashbox Cosmetics oddało do naszego użytku kilka nowości kosmetycznych. Ich początek sięga studia fotograficznego w Los Angeles, gdzie narodziła się potrzeba produktu dającego natychmiastowy efekt, idealnie współgrającego z rzęsami i długotrwałego. Zmiany wyglądu rzęs podczas profesjonalnych sesji zdjęciowych są częste, a każda kolejna wiąże się z uciążliwym demakijażem i zabrudzeniami wokół oka. Naprzeciw tym problemom wychodzi najnowsza kolekcja maskar X-Rated, Indecent Exposure i dopasowana do ich potrzeb baza Photo Finish Lash Primer. Ja nabyłam pierwszą z wymienionych maskar.

Smashbox X-Rated Mascara to luksusowy produkt o bardzo ciekawym wyglądzie. Wewnątrz „skręconej” buteleczki kryje się innowacyjna szczoteczka Triple Threat Brush, która zbudowana jest z trzech rzędów włosia. Nie spotkałam się wcześniej z takim układem włosów na aplikatorze tuszu do rzęs. Pierwsze wrażenie jest naprawdę obiecujące. Formuła tuszu ma dawać efekt otulonych pigmentem, naturalnie podkręconych i hipergrubych rzęs o aksamitnej gładkości. Brzmi bajecznie, a jak jest w rzeczywistości?

Triple Threat Brush to niezwykle wygodna szczoteczka. Rzęsy współgrają z nią bardzo dobrze zatapiając się pomiędzy jej włosiem, co daje efekt napigmentowania z każdej strony. Bardzo nie lubię tego efektu, gdy rzęsy pomalowane są tylko od spodu i trzeba dodatkowo przeciągnąć aplikatorem po ich górnej warstwie – Smashbox X-Rated Mascara eliminuje ten problem. Efekt pogrubienia i wygładzenia włosków jest widoczny już po pierwszej aplikacji maskary X-Rated.

Producent obiecuje, że tej maskary można używać bez ograniczeń, dokładając kolejne warstwy w miarę potrzeby. Byłam sceptycznie do tego nastawiona, bo jako najczęstszy błąd w tuszowaniu rzęs wymienia się nakładanie zbyt wielu warstw produktu. Przetestowałam to specjalnie na potrzeby tej recenzji. X-Rated Mascara od Smashbox rzeczywiście pozwala na większą ilość aplikacji i nałożenie kilku warstw nie grozi sklejeniem rzęs, tworzeniem się grudek lub kruszeniem się produktu. Nie polecam mimo wszystko nakładać więcej niż cztery warstwy tuszu Smashbox X-Rated, bo efekt jest wówczas sztuczny i mocno przesadzony.

Reklama