Witajcie Kochane,
Pewnie część z Was pamięta, że moim największym kompleksem są usta. Nie chodzi co prawda o ich kształt czy rozmiar, bo akurat w tej kwestii jest całkiem nieźle. Mój największy problem to ciągle przesuszone wargi. Może dla części z Was wydaje się to być błahy powód, ale zapewne same macie zdrową skórę ust. Ja stosuję peelingi, odżywki i nic. Najgorzej jest jak chcę użyć szminki. Zawsze podkreślają moje spierzchnięte skórki. I tak od kilku lat rezygnuję z tej części makijażu. Ale ciągle szukam czegoś, co pomoże mi w kondycji warg.
Już naprawdę załamywałam ręce, aż tu nagle zobaczyłam reklamę błyszczyka 3D, który ma działać jak balsam. Jakoś uległam i go kupiłam. Znalazłam go na stoisku Bourjois. Miałam problem z doborem koloru, bo było ich 12, a gdy później sprawdziłam w internecie, to okazało się, że ogólnie jest dostępnych 15 odcieni. Ja na początek zdecydowałam się na transparentny z numerem 18. Wiem, że inne są ładniejsze, ale bałam się, że kosmetyk może wcale nie dawać takiego nawilżenia i znowu będzie podkreślał suchą skórę. A bezbarwny nie będzie, chociaż tak zwracał na to uwagi i jakoś go zużyję. Za błyszczyk zapłaciłam 25 zł w promocji. Cena regularna to około 32 zł.
I powiem Wam tak, opakowanie na pewno nie przypadło mi do gustu. Niby kształt fajny, ale wszystko się świeci, a ja nie przepadam za takim choinkowym efektem. Ale to tylko wygląd zewnętrzny, więc nie ma to dla mnie takiego znaczenia. Wystraszył mnie też pędzelek, który był bardzo mały, ale za to mięciutki. Ale gdy pierwszy raz nałożyłam ten błyszczyk, to od razu zapomniałam o tych niedogodnościach. Efekt nawilżenia poczułam od razu. To chyba za sprawą zawartych w nim witamin. Ale najlepsze jest to, że taką miękkość ust czułam przez 8 godzin! Jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona. Nawet po kilku użyciach poprawił się ogólny stan moich warg. Dlatego po dwóch tygodniach znowu odwiedziłam drogerię i kupiłam kolejny kolor, tym razem to numer 06, czyli ciemny róż. I wiecie co? Odcień nie podkreślił suchych skórek i wreszcie mogłam mieć pełny make-up. A do tego formuła kosmetyku wizualnie powiększyła mój uśmiech.
Dla mnie ten kosmetyk okazał się wybawieniem i strzałem w dziesiątkę. Szczerze go Wam polecam, a sama po wypłacie wybieram się po kolejny egzemplarz.